W niedzielne przedpołudnie (29 marca) wybraliśmy się na Filipovský Vrch, aby zobaczyć czy wiosna dotarła już w nieco wyższe partie gór. Po drodze zwiedziliśmy Dolinę Śmierci po słowackiej stronie. Jadąc w stronę Svidníka zboczyliśmy na chwilę z trasy, aby sfotografować piękną cerkiewkę z XVIII w. we wsi Ladomirová, a potem przez wsie Kapišová, Kružlová i Svidnička dojechaliśmy do Vápeníka. Tereny tych wsi (ok. 20 km. kw.) były areną wielkiej bitwy pancernej, do której doszło w dniach 23 – 27 października 1944 roku. Jesienią tego roku Rosjanie szli na pomoc powstaniu na Słowacji, ale nie zdążyli. Właśnie tutaj, w Dolinie Śmierci nad wsią Kapišová, kolumna radzieckich czołgów wpadła w niemiecką zasadzkę. Jak podają źródła z liczącego 65 maszyn oddziału, zostały dwie. Rozmieszczone na polach uprawnych czołgi są niezwykłym pomnikiem przypominającym o tych krwawych zmaganiach. Gdy wyruszymy z Vápeníka w kierunku wsi Roztoky, od razu wejdziemy na bardzo widokowe łąki, skąd możemy podziwiać rozległe panoramy. W Roztokach działa niewielkie Obserwatorium Astronomiczne (hvezdáreň), można tam też zanocować. Wędrując dalej docieramy do granicy z Polską i poruszamy się szlakiem, który biegnie wzdłuż terenów wsi Ożenna. Na Filipovským Vrchu stoi pomnik poświęcony ofiarom I i II wojny światowej, tam jest także mogiła Nieznanego Żołnierza. Pod koniec dnia odwiedziliśmy jeszcze małą wioskę Dobroslava, która szczyci się wspaniałą drewnianą cerkwią pod wezwaniem św. Paraskewy z 1705 roku.