Plany oczywiście były inne, bardzo ambitne, ale pogoda jak to często bywa, zweryfikowała nasze zamierzenia. Po raz drugi nie udał się wyjazd na Velký Kriváň w paśmie Małej Fatry na Słowacji lecz (jak to się mówi), do trzech razy sztuka. Pojechaliśmy tam, gdzie pogoda była dobra i zaczęliśmy urlop od Gorców.
Początki turystyki w Gorcach sięgają początku XIX w. Opisywał je i badał Wincenty Pol, Seweryn Goszczyński i Władysław Orkan. Szczególnie popularne stały się Gorce po wybudowaniu schroniska na Turbaczu. Turystów przyciągają tutaj piękne panoramy widokowe z gorczańskich szczytów, ostatnio wyposażonych w wieże (na Gorcu Kamienieckim, Lubaniu, Magurkach i Koziarzu – wieży na szczycie Beskidu Sądeckiego, ale z piękną panoramą na Gorce). Na Turbacz wyszliśmy szlakiem niebieskim z Łopusznej, wioski wciśniętej w głęboką górską dolinę. Zabudowa wsi ciągnie się wzdłuż potoku Łopuszanka w głąb Gorców. Niektóre jej osiedla, jak np. Zarębek Wyżni i Koszary Łopuszańskie, położone są wysoko na zboczach Gorców, odosobnione od reszty wsi.
W Łopusznej znajduje się XV-wieczny, późnogotycki, drewniany kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy i św. Antoniego Opata oraz tzw. dwór Tetmajerów z ok. 1790 roku, obecnie mieści się tam filia Muzeum Tatrzańskiego. W Łopusznej dorastał, uczęszczał do szkoły powszechnej, odprawił mszę prymicyjną i często tu powracał ks. Józef Tischner.